Od najwcześniejszych lat kariery zespół QUEEN uchodził za grupę koncertową.
Jednak, mimo iż fani od wielu lat domagali się albumu z zapisem występu na żywo, grupa długo
zwlekała; kilka wcześniej przygotowywanych projektów nigdy nie ujrzało światła dziennego - mówiło
się o płycie „live” przy okazji koncertów w RAINBOW w roku 1974, w
EARLS COURT w 1977 oraz podczas amerykańskiej trasy promującej
NEWS OF THE WORLD. Dopiero w roku 1979,
po wydaniu albumu JAZZ zespół nagrał poszczególne występy europejskiej trasy i wydał
płytę zawierającą najlepsze jej fragmenty. Spotkało się to z krytyką - fani woleli jeden konkretny
i przede wszystkim CAŁY koncert, bo też kilku cięć dokonano... O ile ominięcie IF YOU CAN'T
BEAT THEM można zrozumieć, o tyle FAT BOTTOMED GIRLS, IT'S LATE
i zwłaszcza SOMEBODY TO LOVE były ważnymi (i nieraz niezwykle efektownymi) elementami
każdego show. Największą jednak wadą tego wydawnictwa był bardzo słaby dźwięk - zdarzały się
„bootlegi” lepszej jakości. Duże echo sprawiało wrażenie jakby muzyka nagrana została
przy użyciu jednego tylko mikrofonu, zawieszonego w dodatku gdzieś pod dachem amfiteatru...
Wydana w roku 2003 nowa wersja koncertu - dzięki najnowszym technikom remasteringu - brzmi... dobrze. Ciągle nie rewelacyjnie, ale na tyle dobrze żeby docenić wielką klasę materiału tutaj zawartego... Klasę przeogromną, stawiającą ten album gdzieś w pierwszej dziesiątce najlepszych płyt koncertowych wszechczasów.
Zespół gra bardzo dynamicznie i bardzo ciężko. Ludzi kojarzących QUEEN ze
słodkimi i sterylnymi dźwiękami studyjnych YOU'RE MY BEST FRIEND, KILLER
QUEEN czy BOHEMIAN RHAPSODY czeka niezwykłe zaskoczenie! I to od samego
początku - ciężka wersja WE WILL ROCK YOU zapowiada rockową ucztę, którą kontynuuje
dynamiczne LET ME ENTERTAIN YOU. Nawet kiedy zespół przedstawia złożone z
założenia kompozycje jak DEATH ON TWO LEGS czy BICYCLE RACE, zostają
w warunkach koncertowych uproszczone do podstawowych składników i podane w zaskakująco surowych
i porywających wersjach. Wykonane w całości przez Taylora I'M IN LOVE WITH MY CAR
należy do najjaśniejszych punktów programu; akustyczny segment DREAMER'S BALL /
LOVE OF MY LIFE / '39 pozwala na chwilę rozprężenia, ale jest także
znakomitą okazją by docenić kunszt wokalny Mercury'ego...
Rozpoczynające drugi dysk utwory DON'T STOP ME NOW, SPREAD YOUR WINGS
i BRIGHTON ROCK to bodajże najlepsze 25 minut koncertu Królowej kiedykolwiek
zarejestrowane na taśmie - nagranie pochodzi z Bremy i... można tylko domyślać się jak dobry był
CAŁY występ zespołu tego wieczoru...
Generalnie, grupa przedstawia wszystkie standardy jakich oczekuje od nich publiczność - BOHEMIAN RHAPSODY, TIE YOUR MOTHER DOWN czy WE ARE THE CHAMPIONS; nie można sobie wyobrazić koncertu QUEEN bez tych utwórów. Ciężko jest też sobie wyobrazić lepsze wykonania tychże, przynajmniej spośród tych oficjalnie dostępnych...
LIVE KILLERS to album znakomity - pewne jego wady są perfekcyjnie zrekompensowane przez dynamikę i klasę zawartych tutaj wykonań. Dla fanów rocka i hard-rocka jest to płyta obowiązkowa, dla tych którzy chcieliby poznać koncertowe oblicze Królowej - najlepszy z możliwych wybór. Po wysłuchaniu tego wydawnictwa nachodzi tylko jedna refleksja - dlaczego tak mało koncertowego dorobku QUEEN jest oficjalnie dostępne...?
Skąd pochodzą poszczególne nagrania...?
Co do wstepu do DEATH ON TWO LEGS, Freddie (w Hiszpani) powiedział: „This next song is from 'A Night At The Opera'. This is about a dirty nasty man, we call him motherfucker, do you know what motherfucker means? I'm sure you have a word for it! We call him, we also call him 'Death on Two Legs' Heh heh heh hey!”
Thanks to BOB WEGNER for letting me use extracts from his LIVE KILLERS ANALYSIS. Complete one you can find here: http://www.geocities.com/qzboots/pages/lkanalysis.htm
Zobacz też: dyskusja na temat płyty na forum queen.pl